Polska - 45 patentów, Niemcy - 13500.
W sieci pojawiło się mnóstwo artykułów dotyczących raportu NIK w kwestii wydatków państwa na naukę.
Dyrektor Departamentu Nauki, Oświaty i Dziedzictwa Narodowego NIK Grzegorz Buczyński stwierdził, że potencjał polskiej nauki rośnie - wzrasta liczba osób zaangażowanych w badania naukowe. Wzrasta też pula środków publicznych przeznaczanych na naukę. Mimo to efekty działań nie są zadowalające. Jak wynika z raportu, środków finansowych nie koncentruje się wokół dużych badań o istotnym znaczeniu dla społeczeństwa, gospodarki i rozwoju technologicznego kraju. Tymczasem znaczna pula środków przeznaczana była na drobniejsze prace i projekty badawcze. (źródło: naukawpolsce.pap.pl)
„System oceny badań naukowych, ta administracyjna maszyna ma jeden efekt. Ja nie mogę dać mojemu studentowi żadnego kontrargumentu, by on nie spakował manatek i nie wyjechał z Polski. Robienie kariery naukowej w Polsce wymaga właściwie wizyty u psychiatry. Po co to robić? Po co?!” - mówił prof. Łukasz Turski z Centrum Fizyki Teoretycznej PAN. (źródło: wiadomosci.wp.pl)
Gdzie jest przyczyna?
Są przecież inkubatory biznesowe w sektorze IT, parki technologiczne jednak trzeba zaznaczyć, że jest to wąska branża jeżeli weźmiemy pod uwagę zasięg krajowy.
Gdzie znajduje się błąd w tym wszystkim? Oczywiście najłatwiej jest zrzuci szalę winy na uczelnie, ale może warto przeanalizować rolę polityki patentowej, rozwojowej a przede wszystkim interes publiczny oraz samą świadomość konieczności patentowania. W końcu nie każdego jest na to stać a gwarancji zwrotu nie ma. Może chodzi o koszta tego procesu oraz samą w sobie procedurę i biurokrację, która – nie oszukujmy się – może zgasić zapał.