Dzieci z próbówki nie mają duszy
Bo czy może ją mieć coś co nie zostało stworzone ręką Boga? To mocne słowa, ale coraz częściej można je zauważyć wśród komentarzy internautów wypowiadających się na temat zapłodnienia in vitro. Metoda ta, od chwili powstania uznana za kontrowersyjną, wzbudza w ludziach silne emocje i sprzeczne uczucia. Wielu nazywa ją „zabawą w Boga „ część nawet „ludobójstwem” ze względu na to, jak wiele zarodków w trakcie tej procedury medycznej obumiera.
Jak poważny jest problem, tak poważne konsekwencje – podziały w społeczeństwie, rozłam w świecie politycznym.. . Antagonizmy społeczne napędzało zawsze nieustępliwe, konserwatywne zdanie Kościoła Katolickiego, potępiającego in vitro –jako metodę sprzeczną z Bożymi przykazaniami , naruszającą jedną z podstawowych zasad wiary: „nie zabijaj”. Podobne stanowisko zajmują osoby wierzące a także te, które opowiadają się przeciwko tej metodzie ze względów moralnych.
Ostatnim, wzbudzającym wiele kontrowersji wydarzeniem związanym z tą dziedziną, była debata sejmowa dotycząca in vitro. Posłowie dyskutowali na temat sześciu projektów ustaw dotyczących tej metody. Trzy projekty zostały zgłoszone przez Małgorzatę Kidawę-Błońską (PO), i po jednym przez: Jarosława Gowina (PO), Bolesława Piechę (PiS) oraz Teresę Wargocką (PiS). Przedstawione propozycje miały całkowicie skrajny charakter – jedne dopuszczały i zezwalały na przeprowadzanie in vitro, inne zakazywały jej w sposób radykalny. Posłowie byli zgodni tylko co jednego - nie dopuszczalnym jest, aby tak ważna w dzisiejszych czasach sprawa nie była uregulowana w polskim prawie.
Choć ustawa w tym zakresie nie została jeszcze uchwalona, burzliwa debata przyniosła spodziewany odzew w społeczeństwie – szczególnie mocne głosy pojawiły się ze strony niektórych hierarchów kościelnych, którzy zapowiedzieli, że wszyscy głosujący za dopuszczalnością metody in vitro zostaną wykluczeni ze wspólnoty Kościoła.
Szum medialny wokół zapłodnienia in vitro nie maleje. Na temat emocji i uczuć ludzi dotkniętych, urażonych i zbulwersowanych problemem - coraz głośniej, na temat uczuć „dzieci które poczęły się w szkle” – cisza. Warto zastanowić się, czy rzeczywiście najbardziej pokrzywdzeni są ci, którzy najgłośniej krzyczą, czy ci, którzy w tym całym chaosie po cichu pytają „czy mam zatem prawo by żyć”?
A Twoim zdaniem? Dołącz do dyskusji na forum!