Deregulacja dostępu do zawodów zamkniętych.
Deregulacja dostępu do zawodów jest jedną z najbardziej widocznych i dzielących opinię publiczną zmian ostatnich lat na polskim rynku pracy. Zarówno zwolennicy jak i przeciwnicy zalewają nas górą argumentów. Zacznijmy może jednak od uzasadnienia samego ustawodawcy:
"Projekt ustawy stanowi realizację zapowiedzi zmian legislacyjnych wskazanych w expose Premiera Donalda Tuska w dniu 18 listopada 2011 r., w którym znalazło się zobowiązanie do podjęcia działań rządowych w celu zmniejszenia liczby zawodów regulowanych w Polsce. Polska pod względem liczby tego rodzaju zawodów jest rekordzistą w Europie, ograniczając dostęp do 380 z nich.1 Pojęcie „zawodu regulowanego” definiowane jest w prawie unijnym jako działalność zawodowa lub zespół takich działalności, których podjęcie, wykonywanie lub jeden ze sposobów wykonywania wymaga bezpośrednio lub pośrednio posiadania specjalnych kwalifikacji zawodowych ujętych w przepisach prawa2. Z perspektywy ekonomii jako nauki, o regulacji dostępu do określonego zawodu możemy mówić w sytuacji, kiedy państwo (na dowolnym szczeblu administracji) kreuje ograniczenia (a co za tym idzie koszty) dla osób chcących wykonywać określony zawód3. W praktyce do takich ograniczeń może należeć: obowiązek posiadania określonego wykształcenia (ogólnego, kierunkowego, podyplomowego), ukończenia kursu, zdania egzaminu, odbycia obowiązkowej praktyki itd. „
Fakt, że jesteśmy rekordzistą pod względem regulowanych zawodów nie wydaje się być powodem do dumy. Pomijając argumenty o utrudnionym i hermetycznym rynku pracy w obrębie zawodów zamkniętych oraz, z drugiej strony, obniżeniu cen ferowanych usług warto pamiętać o kosztach Państwa związanych z egzekwowaniem przepisów kontroli zawodów. Jako, że to my jako społeczeństwo płacimy za aparat Państwa warto nie tylko w tej dziedzinie ale i w każdej innej oszczędzać na niepotrzebnej biurokracji. Czy dzięki deregulacji zyskamy czy stracimy to pytanie wydaje się być źle postawione. Należałoby je zadać nieco inaczej kto zyska na deregulacji a kto straci.
Zyska użytkownik końcowej usługi – usługobiorca dzięki obniżce cen oraz łatwości dostępu do usług. Przyszli adepci danego zawodu również zyskają łatwość rozpoczęcia wykonywania danego zawodu. Czy czeka nas fala utraty jakości dostarczanych produktów - trudno powiedzieć. Można założyć, że gdy zawody były zamknięte poziom usług często również pozostawiały wiele do życzenia. Kto straci przede wszystkim starzy usługodawcy, których pozycja była do tej pory zupełnie bezpieczna i to oni dyktowali warunki i ceny. Dlatego w mojej ocenie deregulacja jest dobrym rozwiązaniem.