Filmy erotyczne w pracy – a czemu nie?
Sporadyczne pobieranie z Internetu filmów o treści erotycznej na służbowy komputer nie może być powodem dyscyplinarki – tak orzekł Sąd Najwyższy w sprawie pewnego dyrektora.
Dyrektor był zatrudniony na umowę o pracę na czas nieokreślony w regionalnym oddziale firmy. Jednak wyniki finansowe regionu nie zadowoliły prezesa zarządu, który zaproponował dyrektorowi rozwiązanie umowy o pracę za porozumieniem stron, na co ten się zgodził. Po odebraniu od niego sprzętu komputerowego i dokumentów firmowych okazało się że dyrektor pobierał z Internetu na służbowego laptopa filmy erotyczne, a także korzystał podczas pracy z programu służącego do jego prywatnych rozliczeń z ZUS. W takim wypadku zmieniono tryb rozwiązania umowy na dyscyplinarny (w trybie art. 52 §1 pkt 1 kodeksu pracy)
Sprawa dotarła aż do Sądu Najwyższego, który uznał, przy naruszeniu obowiązków pracowniczych przy wykorzystaniu komputera służbowego dla celów niezwiązanych z pracą istotne znaczenie ma fakt jak często był do nich wykorzystywany. W związku z czym SN uznał, że nie każde wykorzystywanie służbowego komputera należy uznać za ciężkie naruszenie obowiązków pracowniczych.
Sąd Najwyższy uchylił zaskarżony wyrok i nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy.
źródło: www.sn.gov.pl (Sygn. akt II PK 110/10)